Śmierć Jima Hensona

Przerażająca choroba zabiła ukochanego twórcę Muppetów w 1990 roku

Ty Burr

Zaktualizowano 16 maja 1997 o 04:00 AM EDT

Peter Pan nie powinien umierać. Prawda, Jim Henson, który zmarł siedem lat temu w tym tygodniu, był ledwie chłopcem bez cienia. Jednak mistrz Muppetry nigdy nie wydawał się z tej ziemi, albo. Mierzący 1,5 metra wzrostu Henson wydawał się mieć dostęp do dalszych horyzontów; broda, która ukrywała blizny po nastoletnim trądziku, nadawała mu wygląd młodego świętego Nicka. Przede wszystkim jego łagodność – w sztuce, biznesie i życiu prywatnym – wskazywała na człowieka, dla którego codzienne sprawy były mniej ważne niż muzyka, którą słyszał w swojej głowie.

53-letni Henson był u szczytu swojej kariery, kiedy zmarł, 16 maja 1990 roku, na ciężką infekcję paciorkowcową, która zniszczyła jego płuca w ciągu kilku dni. W tym czasie, wielokrotnie nagradzana Ulica Sezamkowa PBS, która zawierała takie trwałe kreacje Hensona jak Wielki Ptak i Ernie, była oglądana w 80 krajach. The Muppet Show, który był emitowany w USA w latach 1976-1981, rozsławił na cały świat wieczne zaloty między nieśmiałym Kermitem a żarliwą Panną Piggy. A na kilka miesięcy przed śmiercią Henson zgodził się sprzedać Henson Associates firmie Walt Disney Co. za kwotę podobno zbliżoną do 200 milionów dolarów. Nieźle jak na człowieka, który zaczynał jako lalkarz w programie dla dzieci w Waszyngtonie i który kiedyś powiedział: „Lalkarstwo to dobry sposób na ukrywanie się.”

Ironicznie, takie wyrachowanie mogło przyczynić się do jego śmierci. Weekend wcześniej, Henson wydawał się walczyć z przeziębieniem. Na zmartwione pytania swojej córki Cheryl, odpowiedział: „Jestem po prostu zmęczony”. „Potem,” relacjonowała później, „powiedział, 'Hi ho, Kermit the Frog here.’ To było bardzo niepodobne do niego.” Do poniedziałku odwołał sesję nagraniową; późno tej nocy zaczął kaszleć krwią. Kiedy zgodził się na przewiezienie do szpitala w Nowym Jorku, jego organy już przestawały funkcjonować. Przez cały wtorek rodzina i przyjaciele czuwali; następnego ranka, po dwóch zatrzymaniach krążenia, serce Hensona w końcu się zatrzymało.

An appreciation w The New York Times prowadził z prostym „Co się teraz stanie?”. I Disney odpowiedział, Nic, wyciągając wtyczkę na umowie w twierdzeniu, że Jim Henson był jego firmą. Ale syn Hensona, Brian, pozwał Mysz, prowadząc organizację w duchu kontynuacji ikonoklazmu ojca (sprawa została rozstrzygnięta poza sądem). A wizja Jima Hensona trwa nadal: Jego dobrotliwy duch unosi się nad kreacjami Henson Creature Shop w takich filmach jak Przygody Pinokia; za każdym razem, gdy Ernie wypowiada słowa niezłomnego oddania dla swojej gumowej kaczuszki na Ulicy Sezamkowej; i przez całą zeszłoroczną eskapadę filmową Muppetów, Wyspę Skarbów Muppetów, wyreżyserowaną przez Briana (kolejne z jego pięciorga dzieci, Lisa, lat 36, jest byłym prezesem Columbia Pictures). „Był jednym z wielkich pozytywnych myślicieli na świecie” – wspomina dziś jego syn. „W Hollywood to zły facet jest zwykle bardziej interesujący. Mój ojciec miał umiejętność uczynienia z dobrego faceta bardziej interesującej, szalonej, ekscentrycznej postaci.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *