Jenna Andersen jest 30-letnią byłą mormońską fotografką, która mieszka na przedmieściach San Francisco. Pisze bloga That Wife, gdzie zamieszcza wpisy w stylu pamiętnika o zapisywaniu się na bootcamp deweloperski, karmieniu dzieci piersią i pieczeniu babeczek z cukinii.
W tym miesiącu Andersen ubiega się o swoją trzecią nagrodę Lifetime Failchievment Award przyznawaną przez stronę GOMI za dostarczenie „najwięcej treści WTF” w ciągu roku.
„Samo jej istnienie udowodniło mi, że nie ma Boga” – napisał jeden z komentatorów nominujących ją do nagrody w zeszłym roku. Inny, Gail, zgodził się: „Nie ma gorszej osoby (lub blogera) na tej planecie”. Trzeci, od Susan C: „She does not sound deservinging of any child now, or in the future.”
Witamy w GOMI, skrót od Get Off My Internets, stronie poświęconej kronikom internetowych sław. Stylistycznie pożycza Gawker’s snark i Reddit’s threads, zajmując się modą, jedzeniem, stylem życia i macierzyństwem blogów z gimlet eye. Jeśli blogi lifestylowe są piknikiem optymistycznych, dobrze wystylizowanych, pozbawionych sarkazmu rozmów o dzieciach i słoikowych rękodziełach, GOMI jest tłumem w kącie przewidującym rychły rozwód gospodyni.
Ale GOMI istnieje już od prawie dekady, dla kobiet, do których adresowana jest strona, wciąż niewiele mogą zrobić, gdy posuwa się za daleko.
Dla Jenny Andersen, najniższym poziomem było otrzymanie e-maila od nieznajomego, który powiedział, że zgłosił ją do Child Protective Services za to, że pozwoliła swojemu dziecku spać w łazience, ponieważ było tam cicho.
„Starali się o odebranie nam dzieci, ponieważ przeczytali o nas na GOMI, a to był wystarczający dowód na to, że nie powinniśmy mieć więcej dzieci”, mówi.
Nigdy nie skontaktowały się z nią władze, ale mówi, że „Hamcats”, jak nazywają siebie użytkownicy GOMI, dotarli do niej.
„Kiedy te rzeczy dzieją się w tej chwili, są tak szokujące, że czują się przerażające, dramatyczne i prawdziwe”, mówi. „Były w mojej głowie cały czas. Robiłbym cokolwiek w ogóle i myślałbym o tym, jak oni by to odebrali, gdyby tam byli. To było naprawdę toksyczne.”
GOMI, założone w 2008 roku przez blogerkę Alice Wright, jest jednym z najbardziej skoncentrowanych i aktywnych „blogów nienawiści”. Handlując anty-fandomem, jego użytkownicy zapożyczają z prawdziwego życia zwyczaj obgadywania ludzi za plecami, z tą różnicą, że w internecie nie ma cichego kącika, w którym można by się wyżalić. Wszystko jest mówione bezpośrednio komuś w twarz.
Natalie Holbrook, 33, która pisze bloga Hey Natalie Jean, zaczęła swój blog jako listy do swojej mamy. Jej dorobek jest również do nagrody „Największe WTF”. Mówi, że molestowanie, którego doświadczyła przez GOMI, wysłało ją na terapię.
„To legalnie postawiło mnie na antydepresantach”, mówi Holbrook. „Starasz się trzymać od tego z daleka, bo w momencie, gdy to czytasz, zostaje to w twoim mózgu na zawsze – moje płaskie czoło, mój brzydki nos, albo to, że mój mąż mnie nienawidzi. Myślałam, że jeśli kiedyś powiem: 'Naprawdę mnie krzywdzisz’, to przestanie, ale było tylko gorzej.”
Holbrook mówi, że galeria orzeszków wpłynęła również na sprzedaż jej książki.
„Zostałam zatrudniona do napisania książki o modzie i stylu, i wiedziałam, że to okazja,” mówi. „Ale miałam ten obrzydliwy ciężar w żołądku, bo wiedziałam, że zostanie ona rozerwana na strzępy, nie dlatego, że nie była dobra, ale dlatego, że wiedziałam, że nie będzie tym, czym chcieli, aby była.”
Dzień po ukazaniu się jej książki, na Amazonie pojawiły się negatywne recenzje i osobiste ataki. Jedna z recenzji nosiła tytuł: „Czy ona naprawdę jest taka płytka?”. Inna: „Kiedyś miała serce i duszę”. Trzecia: „Kolejny chwyt na pieniądze”. Holbrook mówi, że jej sponsorzy trasy książkowej kontaktowali się z nieznajomymi mówiącymi firmom, by ją porzuciły.
„Mój mąż jest adwokatem”, mówi. „Omówiliśmy opcje prawne, ale tak trudno jest udowodnić utratę dochodu, więc nie można naprawdę pozwać za zniesławienie, i nie można udowodnić, że jesteś w jakimkolwiek bezpośrednim niebezpieczeństwie, ponieważ żaden z tych ludzi nie dokonał jawnych gróźb, a wolność słowa jest tak trudna do obrony.”
Heather Armstrong, 40, która pisze bloga Dooce, została nominowana do „Major Fail” w tym roku, i może być najbardziej znienawidzonym blogerem na GOMI.
„Podczas mojego rozwodu, Alice przyszła po mnie naprawdę, naprawdę ciężko”, mówi Armstrong. „Nie rozumiałam, dlaczego ludzie czerpią taką przyjemność z mojego bólu, ponieważ ja odczuwałam oczywisty, oczywisty ból.”
Według Armstrong, Wright zamieścił coś fałszywego i nie chciał tego usunąć. Prawnik Armstronga w końcu wysłał list do witryny, grożąc podjęciem kroków prawnych, jeśli ona tego nie usunie. Wright usunął post, ale nękanie trwało nadal.
„Na blogu zamieścili zdjęcie mojego domu” – mówi Armstrong. „Znalazłem swój dom na liście do sprzedania, a oni znaleźli tę listę i opublikowali ją, i wiedzieli, że nie mogę nic z tym zrobić. Umieszczenie tego na forum ludzi, którzy mnie nienawidzą, nie sprawia, że czuję się bezpiecznie.”
—
Dodzwoniłam się do założycielki GOMI Alice Wright, która publikuje pod pseudonimem PartyPants, pewnego popołudnia w Clinton Hill na Brooklynie, gdzie pracuje w domu jako programistka stron internetowych. „Poczekaj, nie mogę przeprowadzić wywiadu bez kieliszka wina,” mówi.
Pytana o swoje motywacje, odpowiada: „Nie mogę mówić za wszystkich GOMI-ers i zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy są trochę w kategorii 'weźmy tę osobę w dół’, 'weźmy ją w dół i pokażmy jej’ – to nie jest to, skąd pochodzę. Jestem po prostu bardzo nastawiona na „O mój Boże, widziałaś, co oni opublikowali? Jak szalone to jest?”, a następnie porozmawiać o tym.”
Wright rozpoczął stronę jako sposób na komentowanie osobowości medialnych, a teraz bierze na każdego, kto jest sławny w Internecie. Istnieją również pozytywne fora SOMI – Stay On My Internets – oraz dyskusje o popkulturze.
„To jak nowy sposób na spotkanie się z sąsiadem przy kawie, aby porozmawiać o innym sąsiedzie, którego oboje nienawidzicie” – mówi. „Najbardziej interesują mnie ludzie blogujący i vlogujący, ponieważ dla mnie są oni gwiazdami reality XXI wieku. Kładą tam całe swoje życie do publicznej konsumpcji, bardzo podobnie jak gwiazdy reality show Bravo.”
Ale, jak mówi, istnieją zasady dotyczące tego, co komentatorzy mogą zamieszczać. Poza limitem znajdują się: dane osobowe, wezwania do mieszania w życiu ludzi, komentarze na temat dzieci blogerów, przechwałki na temat zastraszania blogerów na Twitterze, groźby wyrządzenia krzywdy fizycznej i ataki na innych GOMI-erów.
„To nie jest uczciwa gra, aby zrujnować czyjeś życie, ale to, co ktoś zdecyduje się ujawnić publicznie, jest uczciwą grą do dyskusji i spekulacji”, mówi Wright.
Shelly Lyon, lat 48, znalazła GOMI, ponieważ myślała, że blogi mamusi są głupie.
„Pozostawiły one niesmak w moich ustach, ponieważ były one pimping ich dzieci na mediach społecznościowych dla polubień i kliknięć strony, która przynosi sponsorów i przynosi pieniądze, i jest to błędne koło”, mówi Lyon. „Uważam to za naprawdę obraźliwe, to są dzieci … to odbiera im jakiekolwiek pozory autonomii lub prywatności. I uważam, że to naprawdę niesmaczne.”
Lyon mieszka w Bellingham, Washington. Kilka lat temu była niepełnosprawna, a teraz pracuje przy ratowaniu kotów.
„Czasami to cholernie zabawne, że można się pośmiać z tych idiotów. Czasami są po prostu tak głupi w rzeczach, które robią, że nie możesz się powstrzymać od śmiechu,” mówi.
Lyon mówi, że odwiedza stronę codziennie, ale komentuje rzadko. „Niektórzy blogerzy są tak niewiarygodnie narcystyczni,” mówi. „Myślę, że jest wiele osób, które widziały, jak blogerzy zarabiają pieniądze, które pomyślały: 'Och, to jest naprawdę łatwa rzecz, którą mogę zrobić’ i po prostu poszły z tym, bez żadnego prawdziwego myślenia o tym, jakie reperkusje byłyby dla ich rodzin, ich dzieci i ich przyszłości, zamiast naprawdę myśleć o szkodzie, jaką może wyrządzić ten rodzaj publicznej kontroli.”
Stephanie Mansueto, 33-letnia czytelniczka z Miami na Florydzie, mówi, że GOMI często otrzymuje reputację „wrednych dziewczyn”, ale dla niej to stawia sprawy w odpowiedniej perspektywie.
„Te kobiety organizują przyjęcia urodzinowe dla swoich dzieci i wydają tysiące dolarów na głupie rzeczy, które nie mają znaczenia, i robią te wspaniałe zdjęcia, a wszyscy mówią im, jak pięknie wszystko wygląda i jak są wspaniałą mamą”, mówi.
„Pracuję na pełen etat i nie mam czasu na żadne z tych gówien. Widzisz to w sieci i myślisz, że gdzieś mi się nie udało. Ale GOMI przywraca cię do rzeczywistości. Ta kobieta robi to tylko dlatego, że taka jest jej praca i robi to kosztem swoich dzieci lub kosztem swojego życia prywatnego.”
Ale Mansueto opisuje swój związek z serwisem jako guilty pleasure, uważa, że kobiety, które go współtworzą są inteligentne, a ich krytyka ważna.
„Są rzeczy, o których blogerki powinny myśleć, jak na przykład: 'Może nie powinnam zamieszczać nagich zdjęć mojego dziecka, a może nie powinnam mówić o tym, że moja 12-latka dostaje okres'”, mówi.
Nie sądzi też, że blogerki są zastraszane. „Jeśli chcą powiedzieć, że są cyberprzemocą, czasami jest to sposób na zwrócenie na siebie większej uwagi. Nikt nie próbuje ich atakować; nikt nie próbuje iść do ich domu. Nikt nie próbuje pobić tych kobiet”, mówi.
Ale blogerzy, w zamian, mówią, że nie mają wystarczających zasobów, aby poradzić sobie z tym, co może obejmować różne stopnie mowy nienawiści, nękania, prześladowania i zniesławienia, a eksperci się z tym zgadzają.
„Jeśli jesteś uczniem szkoły średniej i jesteś źle traktowany w sieci, postępujesz zgodnie z tym, co jest zapisane w prawie”, mówi Justin Patchin z Cyberbullying Research Center. „Istnieje procedura i rośnie zrozumienie, że znęcanie się nad nastolatkami jest problemem. Nie wydaje mi się, aby istniała akceptacja dla nękania online przez dorosłych.”
Globalnie, prawo powoli się zmienia. W 2013 roku parlament Wielkiej Brytanii przyjął ustawę o zniesławieniu, która nakłada na operatorów stron internetowych obowiązek przechowywania informacji o ich użytkownikach i ułatwia usuwanie obraźliwych komentarzy. Stany Zjednoczone nie mają takiego systemu, ale coraz więcej stanów uchwala przepisy antycyberprzemocowe.
Profesor Danielle Keats Citron, autorka książki „Hate Crimes in Cyberspace”, zaleca osobom nękanym w sieci, by próbowały wszelkich sposobów. „Jeśli masz pieniądze, pozwij się, zatrudnij prawnika, ale to zazwyczaj rzadkość” – mówi Citron. „Możesz skontaktować się z operatorem strony, możesz też pójść na policję, jeśli jest to ewidentnie działanie przestępcze. Czasami jest to połączenie rzucania każdym pomidorem o ścianę.”
W międzyczasie Heather Armstrong będzie starała się to zignorować.
„Postawili ludzi w stanach strachu, o środki do życia i bezpieczeństwo”, mówi Armstrong. „And for no reason at all – just because someone has written a post, you have put someone in fear for their jobs and their lives. It does spill over into real life, and our children are going to have to face this on a level we cannot possibly comprehend.”
{{topLeft}}
{{bottomLeft}}
{{topRight}}
{{bottomRight}}
{{/goalExceededMarkerPercentage}}
{{/ticker}}
{{heading}}
{{#paragraphs}}
{{.}}
{{/paragraphs}}{{highlightedText}}
- Share on Facebook
- Share on Twitter
- Share via Email
- Share on LinkedIn
- Share on Pinterest
- Share on WhatsApp
- Share on Messenger