Chicago Bulls mieli czwarty i 44. pick w drafcie NBA 2020. Zobaczmy jak im poszło, oceniając ich występy.
Chicago Bulls nie byli w zeszłym roku dobrą drużyną. Mieli zbyt wiele kontuzji, by poskładać przyzwoity sezon. W rezultacie zakończyli rozgrywki z bilansem 22-43, co wystarczyło na zajęcie dopiero 11 miejsca. Na szczęście mieli ogromne szczęście w loterii draftowej, awansując do czwartego picku.
To oznaczało, że pierwszym oficjalnym działaniem nowego trenera Billy’ego Donovana było wybranie picku z pierwszej czwórki draftu. Miał on wiele dziur w składzie Bulls, które musiał wypełnić, ponieważ byli oni ostatnimi w NBA w zbiórkach defensywnych i 29. w zbiórkach ogółem.
W rzeczywistości byli oni w dolnej trzeciej części ligi w 16 z 22 głównych wskaźników statystycznych. Jedynym wskaźnikiem, w którym Bulls byli w pierwszej dziesiątce, była liczba kradzieży na mecz, w której przewodzili NBA. Przy tak wielu problemach, zobaczmy jak Bulls poszło w drafcie.
Z czwartym pickiem, Chicago Bull wybierają Patricka Williamsa.
Patrick Williams był drugim najmłodszym graczem w drafcie. Choć oznacza to, że ma jeden z największych plusów, to nie rozwiąże on problemów Bulls od razu. Będzie musiał ciężko pracować, pokazując dlaczego był uważany za tak wysoki pick.
Przy 6’8″ i 225 funtach, Williams jest naprawdę dobrym rozmiarem jak na skrzydłowego NBA. Defensywnie potrafi bronić two-guarda, ale jego gabaryty pozwalają mu także bronić power forwarda przeciwnika. W miarę dalszego rozwoju fizycznego mógłby nawet stać się small-ballowym centrem.
Podczas studiów Williams pokazał, że rozwija dobry rzut za 3 punkty, gdy jest w stanie ustawić stopy. Oprócz tego, rozwija także dobry rzut z mid-range. Musi jednak więcej rzucać piłką przy obręczy, aby złapać kontakt, bo z linii rzutów osobistych trafia na poziomie 84 procent.
Ten pick mówi o tym, że Bulls czują się komfortowo ze swoją przebudową w tym momencie. Dodanie 18-latka sugeruje, że patrzą na sezon 2021-22 jako dobrą okazję do zrobienia runu na playoffy. Do tego czasu Williams będzie miał mnóstwo czasu na udowodnienie swojej wartości i rozwój.
Grade: B
Z 44. pickiem Chicago Bulls wybierają Marko Simonovica
Stojąc na 6’11” z 40-procentowym rzutem za 3 punkty, zainteresowanie Marko Simonoviciem powinno być spore, ale tak się nie stało. Właściwie zasygnalizował on swój zamiar wycofania się z draftu, zanim zmienił zdanie.
Problemem Simonovica jest to, że nie jest on silny w defensywie. Nawet w swojej lidze europejskiej ma problemy z zadaniami defensywnymi. To nie jest dobra sytuacja dla gracza wchodzącego do NBA, gdzie wielcy gracze, którzy nie potrafią bronić stają się rzadkością. Zostanie w Europie przynajmniej na następny sezon.
Draft grade: B-
Overall draft grade
Bully miały najgorszą pozycję w drafcie z trzema graczami, wybierając czwartego. Wypełnili potrzebę, ale Williams będzie potrzebował czasu na rozwój. To mówi, że Bulls są w końcowej fazie przebudowy i jeszcze przez jakiś czas nie będą walczyć o najwyższe laury.