It’s about as close as anywhere in the US gets to 'Hygge’. It’s a place of sharing, equality and close contact and it’s also the most isolated community in the United States. That said, there is occasionally cell phone service.
The location is the Bering Strait, the outermost reaches of Alaska, 140 miles Northwest of Nome , less than a mile East of the International Date Line and the Russian border.
Jedynym sposobem, aby się tu dostać jest półtoragodzinna przejażdżka helikopterem towarowym z Nome, który dostarcza pocztę, żywność i inne zapasy do wioski rdzennych mieszkańców raz lub dwa razy w tygodniu, jeśli pozwala na to pogoda, a pogoda nie pozwala na to często…
Jak więc amerykańska społeczność utrzymuje się na duchu, gdy żyje na niemal jałowej kupie skał, która przez większą część roku jest albo pokryta mgłą, albo lodem, i jest tak daleko od reszty USA, że bliżej jej do syberyjskiej Rosji? Oto zestawienie tego, jak Eskimosi utrzymują swoje pięć mięśni szczęścia w dobrej formie….
Eskimoski mięsień szczęścia numer 1: Życzliwość: Gdy wylądowaliśmy, około 20 mieszkańców wioski (Diomede liczy około 100 osób, z czego 95% identyfikuje się jako Eskimosi) zebrało się wokół lądowiska, 20 stóp nad falami. Chwycili około trzydziestu toreb i pudeł z helikoptera i nieśli je na ramionach wzdłuż ścieżki prowadzącej do domów i szkoły; wiele rąk wykonywało lekką – nieopłacaną – pracę.
Gdy wpatrywałem się w 2-milowy kanał prowadzący do klifów Rosji, Ron podszedł do mnie z uśmiechem. Ron jest dobrze wychudzonym trzydziestodziewięcioletnim Eskimosem, który często się uśmiecha. Jego ojciec jest szkolnym woźnym, a matka panią od obiadów. Widziałem nawet córkę Rona, która pomagała dziadkowi w deszczu wzmacniać mur morski przed szkołą.
Ron powiedział mi, że w miarę jak mieszkańcy wioski przyzwyczaili się do jedzenia sprzedawanego w 'Native Store’ na wyspie, ludzie teraz mniej polują – chociaż kiedy tam byłem, spotkałem kilku, którzy żerowali na klifach w poszukiwaniu ziemniaków eskimoskich. Czterech mieszkańców wyspy ma również małe łodzie rybackie, ale to, kto co złowi, nie ma znaczenia, gdy pojęcie własności jest tak wodniste jak otoczenie…
’Nawet jeśli wypłyniesz za łodzią i nic nie złowisz, ale druga łódź złowi, podzielą się z tobą swoim połowem. Jeśli płyniesz na stały ląd, kapitan łodzi bierze wszystko, ale tutaj cała łódź się dzieli’ – Ron
’Idę po kawę. Ron zapytał: 'Chcesz trochę? Uśmiechnął się. Przeszliśmy około 30 stóp do Washeterii, wyspiarskiej pralni na monety, która służy miejscowym za stację benzynową. Po wejściu do środka jeden z nastolatków, który nosił kolejny uśmiech i bluzę z kapturem z nadrukiem 'Keep One Rolled’, zaczął przygotowywać nam świeży napar.
Kawa kosztowała dolara, a Ron zaproponował, że zapłaci. Kilka łyków i nasza rozmowa została przerwana – kobieta po trzydziestce właśnie weszła do środka i zaczęła płakać patrząc na swój telefon. Zapytałem ją, czy wszystko w porządku. Powiedziała, że nie i wyszła z powrotem na zewnątrz…
Eskimoskie mięśnie szczęścia 2 & 3: szczerość i świadomość
’Coś się stało. Zwołają zebranie” – powiedział Ron. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, mieszkańcy wioski zaczęli już krzyczeć do siebie na ścieżkach między domami. Słyszałem, jak ojciec wołał do syna, aby ten zawołał swojego brata. Ron myśli, że ktoś na stałym lądzie albo umarł, albo trafił do szpitala, ale wydaje się nie przejmować i kontynuuje. Mówi mi, gdy odpoczywa na jednej z łodzi, że czasami czuje się sfrustrowany, że nie może już polować z powodu pleców i ograniczonego ruchu w ramionach.
Gdy Ron czuje tę frustrację, dzwoni na posterunek policji w Nome, aby ćwiczyć swoją uczciwość, wyrażając pewne pretensje. Ron mówi, że został wielokrotnie spryskany gazem pieprzowym przez policjanta, który użył go, aby go obudzić, gdy zemdlał na ulicy w Nome. Policjant i jego partner zabrali Rona do szpitala, aby zmyć z niego gaz, a następnie wepchnęli go do wnęki na nogi za jednym z siedzeń radiowozu, co zdaniem Rona spowodowało urazy pleców i ramion. Potem z powrotem do szpitala na kolejne płukanie, a następnie z powrotem do więzienia. Ron mówi, że w tym momencie drugi policjant poczuł się pominięty, więc też go spryskał pieprzem.
Przez całą opowieść Ron uśmiecha się, gdy mówi z miękką melodią eskimoskiego akcentu.
Uspokaja mnie, że „zły policjant” jest teraz na emeryturze z policji w Nome i chociaż Ron nadal jest na niego zły, utrzymuje pewien poziom świadomości, dlaczego policjant to zrobił: Jako dziecko, policjant był jednym z niewielu nierodzimych w mieście i większość się go czepiała. Jak tylko stał się wystarczająco dorosły, wstąpił do policji i zaczął działać, aby potwierdzić swoje ego.
Eskimoski mięsień szczęścia 4: tolerancja i ciekawość (aka the wonder muscle)
Do kilku lat temu wyspiarze wyrzucali swoje worki ze śmieciami do oceanu. Ale rosyjscy żołnierze zaczęli narzekać, że to myje się na ich linii brzegowej dwie mile od hotelu, więc teraz śmieci są spalane lub piles up. Big Diomede, sąsiadująca z rosyjską wyspą, jest bazą wojskową. Dawni mieszkańcy zostali wysiedleni podczas zimnej wojny, kiedy to większość rodzin przeniosła się tutaj, na Little Diomede, a pozostałe na Syberię. Tutaj Rosja i Stany Zjednoczone znaczą niewiele poza niewidzialną granicą, która uniemożliwia ludziom odwiedzanie swoich rodzin.
Ojciec Rona mówi mi, że on i jego ojciec byli ostatnimi na wyspie, którzy robili łodzie ze skóry – tradycyjne eskimoskie statki do polowań. Ostatnie łodzie ze skóry zostały zniszczone, kiedy zostawili je na brzegu tuż przed nadejściem zimy. W ciągu jednej nocy nadszedł lód morski i zmiażdżył łodzie o skały. Ale życie toczyło się dalej i w końcu zastąpili łodzie ze skóry czterema nowoczesnymi łodziami ze stałego lądu.
Krzyże są zbędne: ziemia jest tak twarda, że mieszkańcy wyspy nie mogą grzebać swoich zmarłych. Nie przeszkadza im to jednak wkładać ciał do trumien, które spoczywają na skałach zbocza.
Jeszcze niezużyta biała trumna jest dobrze widoczna kilkaset metrów w górę zbocza na południowy wschód. W środku nastolatek, który zginął po wypadnięciu z łodzi bez kamizelki ratunkowej. Większość mieszkańców wyspy nie umie pływać. Zauważyłem oderwanie od koncepcji straty i śmierci, czy to w stosunku do łodzi czy ludzi. Pozostawanie w kontakcie ze społecznością i tym, co dzieje się w bezpośredniej teraźniejszości – czy jest to dwadzieścia morsów, które widzieliśmy przepływając obok, czy strąk orków poprzedniego dnia, czy helikopter przybędzie dzisiaj, czy po prostu czas na kolejną filiżankę kawy – szybko rozwiewa psychiczną pogodę frustracji lub straty. A wiatr tutaj jest silny, przez większość czasu.