Ostatnia aktualizacja 17 września, 2020
Chicago’s Au Cheval serwuje burgera, którego wiele osób uważa za jednego z najlepszych w Stanach Zjednoczonych – cheeseburgera tak rozchwytywanego, że nierzadko słyszy się o trzygodzinnym oczekiwaniu w tej ekskluzywnej knajpce w West Loop.
Trzy godziny! Tak bardzo jak kocham dobrego burgera, nie ma mowy, żebym czekał dłużej niż 30 minut, żeby go zjeść. Bez względu na to, na ilu listach „best-of” się znajduje.
Ale ostatni weekend w Chicago sprawił, że udało mi się zjeść ten cenny kawałek mięsa (i sera, i sosu, itd.) w ciągu 30 minut od przybycia do Au Cheval. Oto jak.
Jak zjeść Au Cheval Burger bez czekania
- Weź lot w sobotę rano, który ląduje na Midway o 7:30 czasu środkowego.
- Zrzuć bagaże w hotelu i weź El na Randolph Street, zatrzymując się na mrożoną kawę w The Little Goat. Nie kupuj dużego czekoladowego ciasteczka, choć będzie cię kusiło.
- Przyjdź do Au Cheval o 9:45, planując poczekać 15 minut, aż restauracja się otworzy.
- Lo! Bądź mile zaskoczony, kiedy serwer otworzy drzwi o 9:50, wesoło wspominając, że „dzisiaj zaczniemy trochę wcześniej!”. Pochwal go za jego przypinkę do klapy Porsche.
- Bądź pierwszymi osobami usadzonymi, ponieważ kobieta przed tobą wciąż czekała, aż jej mąż zaparkuje samochód. (Dlatego właśnie wsiadasz do El.)
- Zamów hamburgery z napojami i zamów te sterczące stosy placków, które będą przed tobą tout suite.
To takie proste!
Teraz. O tym hamburgerze.
Tak, mój mąż i ja mogliśmy pokonać system, jakkolwiek nieumyślnie – to naprawdę nie było powodem, dla którego wzięliśmy szalenie wczesny lot do Chicago, przysięgam – ale czy hamburger naprawdę był wart podjęcia tak nadzwyczajnych środków w pierwszej kolejności?
Szczera prawda jest taka, że najbardziej zdecydowanie zjadłbym burgera Au Cheval ponownie, gdyby czas oczekiwania mieścił się w moim 30-minutowym limicie. Nie brakuje naprawdę dobrych burgerów w tej krainie i choć jest to naprawdę dobry burger, nie zmienił on mojego życia w sposób, w jaki zrobiła to pizza Lou Malnati lub rolka homara Pearl Oyster Bar.
To, co Au Cheval określa jako „pojedynczy” burger, jest w rzeczywistości podwójne, a podwójne jest w rzeczywistości trzy patties, wszystkie ułożone między plasterkami roztopionego amerykańskiego sera.
Burger wręcz ocieka sokami, sosem serowym i domowej roboty sosem Dijonnaise, z całym tym bogactwem umami i tłuszczem lekko złagodzonym przez plasterki ogórka i mieloną cebulę.
Dodaj grubo krojony plaster bekonu, jak ja to zrobiłem, lub jajko sadzone, jak ja nie zrobiłem, i zobacz, czy dasz radę zmieścić to wszystko.
Gwoli ścisłości, wyczyściłam swój talerz z pojedynczego cheeseburgera z bekonem, choć Dan nie mógł przebrnąć przez swojego zwykłego podwójnego, bo już obżarł się czekoladowym ciasteczkiem The Little Goat’s. Widzicie, mówiłem wam – nie dajcie się skusić na tę przekąskę przed burgerem!
Dla mnie bekon naprawdę urozmaicił burgera, nie przytłaczając całości, więc dostaje tutaj specjalne shout-out, a ja zdecydowanie zamówiłbym danie z boczkiem, żeby zobaczyć, jak smakuje nie przyozdobiony całą tą burgerowością.
Zalecałbym również zamianę wódki w domowej Krwawej Mary na jedno z piw z kranu, żeby zrobić wzmocnioną micheladę. Muszę przyznać, że sportowa papryczka przyozdabiająca drinka to czysta chicagowska perfekcja.
Następnym razem, gdy będziemy przylatywać do Chicago o szalonej porze tanim lotem (dzięki, Southwest!), spróbuję tego wyczynu ponownie, aby spróbować prawie tak samo sławnej kanapki bolońskiej w Au Cheval. Stay tuned.
PS: jeśli nie jesteś przeciwnikiem podróbek, możesz również spróbować jednego z kiosków Small Cheval w Chicago, które serwują mniejszą, bardziej podstawową wersję burgera Au Cheval.
Or you could fly to New York for the new Au Cheval outpost in Tribeca, though I hear waits are even worse there.
Au Cheval, 800 W Randolph St., Chicago IL 60607. Opens at 10:00 am M-Sat, and 9:00 am Sun, so good luck!